Prawdziwy portret Anny Jantar - gwiazdy polskiej estrady. W tej wyjątkowej biografii kryje się o wiele więcej niż tylko historia kariery w blasku świateł. Jaka naprawdę była Anna? O czym marzyła? Przed czym uciekała? Marcin Wilk rozmawiał z jej mamą Haliną Szmeterling i córką, Natalią Kukulską. Dotarł do tych, którzy znali Annę najlepiej i zapamiętali jej blask. Z ich opowieści wyłania się kobieta mądra, dojrzała i niezależna, gwiazda największego formatu. Kobieta, która musiała podejmować decyzje kosztem własnych marzeń, nie bała się ryzykować ani sięgać po nieosiągalne. Książka zawiera niepublikowane materiały, fotografie, dokumenty i listy. Tyle słońca to także doskonały obraz polskiej sceny muzycznej lat siedemdziesiątych, historia pełnego absurdów codziennego życia artystów zdanych wyłącznie na siebie.
UWAGI:
Bibliogr. s. 381-384. Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Jan Rodowicz "Anoda". Był legendą Szarych Szeregów. To on pierwszy rzucił butelkę z benzyną podczas akcji pod Arsenałem.
UB przyszło po niego w Wigilię 1948 roku. Dwa tygodnie później już nie żył. Oficjalna wersja mówiła, że sam wyskoczył z okna czwartego piętra gmachu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.
Nikt z bliskich w to nie uwierzył. Wszyscy słyszeli o ubeckich torturach. Podejrzewano, że "Anodę" śmiertelnie pobito albo zastrzelono.
Czy dowiemy się kiedykolwiek, jak było naprawdę?
UWAGI:
Bibliogr. s. 263-265. Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Chłopak z Sieradza podbił Paryż i Hollywood. Zbił fortunę, czesząc gwiazdy i koronowane głowy. Przeszedł drogę od pucybuta do milionera. I z powrotem. "Zanim pani do mnie przyszła, była pani brzydka, nikt nawet nie chciał na panią spojrzeć, ja panią odmieniłem, proszę spojrzeć w lustro. Jeśli to się pani nie podoba, proszę wyjść i nie wracać!" Zawsze wracały.
Nastoletni Antek opuszcza Polskę i zdany tylko na siebie zjawia się w oszałamiającym Paryżu. Wszystko, co zdarza się później, przypomina amerykański sen: do ekscentrycznego fryzjera z Polski dobijają się największe światowe sławy - Wallis Simpson, Josephine Baker, Greta Garbo, nawet Eleanor Roosevelt czeka pokornie w kolejce. To dzięki niej Ameryka pokocha wynalazek Cierplikowskiego: fryzurę "na chłopczycę".
Wiele jest mitów na tenmat Antoine`a: "uwolnił kobiety od długich włosów", "spał w szklanej trumnie", "malował paznokcie, farbował włosy na niebiesko, nosił ekstrawaganckie stroje", "uwielbiał chłopców, kobiet nienawidził". Kim naprawdę był ten genialny self-made man, wielki artysta, biznesmen-wizjoner, bogacz i król wystawnego życia, który zmarł samotnie w rodzinnym Sieradzu?
UWAGI:
Na okł.: Biografia intymna. Porywająca historia Polaka, który uwiódł świat. Bibliogr. s. 407-411. Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Projekty stworzone przez Gaudiego sprawiają wrażanie jakby nie były poddane siłom grawitacji. Zdarzały mu się budynki, w których nie przewidział ani jednego kąta prostego. Sztuka była dla niego sposobem ewangelizacji. Twierdził, że artysta jest jedynie kontynuatorem dzieła Boga - "Wielkiego Architekta".Obiekty architektoniczne katalońskiego mistrza przypominają raczej żywe organizmy niż dzieła ludzkich rąk. Na początku swojej kariery, dla pieniędzy projektował dosłownie wszystko - od kiosków z papierosami do bram wjazdowych. Na wystawie światowej w Paryżu w 1878 roku Europa zachwyciła się projektami Gaudiego; osiedlami domków dla spółdzielni pracowniczej z Matarό i .witryną sklepu fabrykanta rękawiczek.Barceloński przemysłowiec Eusebi Güell docenił geniusz Gaudiego i sfinansował wiele jego odważnych projektów. Choć za życia Gaudiego władze Barcelony nie potrafiły dogadać się z artystą, to właśnie jego prace po latach stały się najbardziej rozpoznawalnymi wizytówkami stolicy Katalonii. Żadna wycieczka nie ominie fantastycznego Ogrodu Güell, Casa Batlló i opus magnum artysty - bazyliki Sagrada Familia. Tej świątyni od 1914 roku Gaudi poświęcił się zupełnie, zamieszkał nawet na jej terenie.Po tym jak wpadł pod tramwaj, sanitariusze nie rozpoznali go i przewieźli do hospicjum dla ubogich. Nikomu nie przyszło do głowy, że wielki architekt i wizjoner ubiera się jak włóczęga.
UWAGI:
Bibliogr. Indeks. Oznaczenia odpowiedzialności: Przemysław Słowiński, Krzysztof K. Słowiński.
DOSTĘPNOŚĆ:
Została wypożyczona Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
WYPOŻYCZYŁ:
Na kartę 015774 od dnia 2024-04-09 Wypożyczona, do dnia 2024-05-09