Barcelonę od Polski dzieli ponad dwa tysiące kilometrów, ale dusza tego miasta jest bardzo słowiańska. Katalończyków od wieków nazywają Polakami i prawie na każdym kroku można znaleźć wpływy polskiej kultury, ślady wybitnych Polaków oraz odkryć wspólną historię. Kto by pomyślał, że najpopularniejszy w Katalonii program satyryczny ma tytuł "Polonia", a emisja kończy się słowem "Koniec", które znają wszyscy? Wszakże w dzieciństwie byli "karmieni" polskimi kreskówkami takimi jak "Bolek i Lolek". Katalończycy kochają Mrożka i Kantora, a spacer po mieście zaprowadzi nas do miejsc, gdzie chodził Chopin, Anders, Kapuściński i Gombrowicz. Po drodze znajdziemy polskie restauracje i sklepy, gdzie można kupić suchą krakowską, która jednak smakuje zupełnie inaczej. W katedrze wisi obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, a sukces klubu Barca zaczął się od polskiego piłkarza, który grał tam bez wynagrodzenia. Ewa Wysocka, wieloletnia korespondentka Polskiego Radia w Hiszpanii, w swojej opowieści pokazuje nam, dlaczego w Barcelonie czuje się jak w domu.
UWAGI:
Na okł.: Dlaczego Katalończycy kochają Polskę, a Polacy Katalonię.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Przez ziemie Nowej Marchii (wschodniej Brandenburgii) zimą i wiosną 1945 roku w drodze do Berlina przetoczył się walec Armii Czerwonej. To tutaj rozegrały się zacięte walki o Kostrzyn i Gubin. I tutaj żołnierze Armii Czerwonej oraz 1. Armii Wojska Polskiego forsowali Odrę.W sensacyjnych reportażach historycznych Leszek Adamczewski przedstawia wybrane epizody z najnowszych dziejów Nowej Marchii. Czytelników prowadzi do Landsberga, który stał się Gorzowem Wielkopolskim, zagląda do ruin pohitlerowskich fabryk zbrojeniowych i fortyfikacji międzyrzeckich, poszukuje śladów zwożonych tu przez Niemców skarbów kultury i towarzyszy Adolfowi Hitlerowi w ostatniej jego wizycie na froncie.Z "Berlińskich wrót" dowiemy się również o amerykańskim nalocie na Żary i badaniach nad gazami bojowymi, z których najgroźniejszy miano produkować koło Frankfurtu nad Odrą...
UWAGI:
Bibliogr. s. 359-[362].
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Wziąłem do ręki tekst Tadeusza. Przeczytałem spis treści, a później kilka rozdziałów. I wróciło. A wydawało się, że upływ czasu liczony na dziesięciolecia oczyści pamięć. Nieprawda! Ożyły miejsca, osoby, wydarzenia. Wróciły skryte w zakątkach pamięci postacie - różne. Także takie, które powinny zostać w niej na stałe, zawsze. (.)
Książka Tadeusza M. Płużyńskiego, syna kolegi ze wspólnej celi mokotowskiego więzienia, nie tylko służy wspomnieniom. To jest udziałem już stosunkowo niewielkiego grona osób. Znaczenie jej jest - jak sądzę - wprowadzenie do pamięci naszej, pamięci historycznej pokoleń, koniecznej prawdy o systemie, który ogromne, nieodwracalne szkody przyniósł naszej Ojczyźnie. O tym należy pamiętać. (Stanisław Oleksiak, Prezes Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej)
UWAGI:
Nazwa aut. na okł. i s. red. w formule cop. U dołu okł.: "Reporterskie śledztwo o ludziach, którzy w czasach komunizmu mordowali polskich patriotów, [>>] za co nigdy nie zostali ukarani". Bibliogr. s. 545-549. Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Białystok. Według rankingu "Guardiana" żyje się tam lepiej niż w jakimkolwiek innym polskim mieście, lepiej nawet niż Wiedniu czy Barcelonie. To na Podlasiu mieszkali obok siebie Polacy, Ukraińcy, Białorusini, Żydzi i Tatarzy. To tu narodził się język esperanto i tutaj przyszło na świat pierwsze polskie dziecko z in vitro. Jak doszło do tego, że w medialnym przekazie dominują płonące mieszkania, swastyki na murach, antysemityzm, rasizm i kibolskie porachunki? Marcin Kącki szuka śladów wymordowanych sąsiadów, przygląda się krwawiącej hostii z Sokółki, czyta tablice pamiątkowe i akta prokuratorskie. Rozmawia ze społecznikami, z przedstawicielami władzy i Kościoła, z mieszkańcami wsi i bloków, z młodymi neofaszystami. Z tego wielogłosu wyłania się złożona historia "miasta bez pamięci". Mocna książka pisana w bezlitosnym świetle reporterskich reflektorów, bez taryfy ulgowej, ale i bez jednoznacznych ocen.
UWAGI:
Bibliogr. s. 283-[285].
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Adam Humer do partii wstąpił jeszcze przed II wojną światową. W latach stalinizmu był wicedyrektorem Departamentu Śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Prowadził postępowania przeciwko podziemiu. Po procesie w latach dziewięćdziesiątych trafił do tego samego więzienia na Mokotowie, w którym pół wieku wcześniej stosował bestialskie metody przesłuchań. Proces wstrząsnął opinią publiczną. Po jednej stronie kaci, po drugiej żyjące ofiary, pomiędzy nimi opieszały sąd. Piotr Lipiński kreśli losy Humera od młodości przez karierę w UB po proces o zbrodnie stalinowskie. światopoglądowa schizofrenia, syndrom wyparcia czy ślepa wierność ideologii? Trudno określić postawę Humera, który stał się symbolem powojennego terroru komunistycznego.
UWAGI:
Poprz. wyd. pt.: Humer i inni. Bibliogr. s. 221-223.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni