Miałam uczyć dziewczęta - czternastolatki z dobrych, względnie liberalnych domów, które poszły do szkoły w porę i mogły kontynuować edukację bez większych kłopotów, choć niektórzy przechodnie popatrywali krzywo na ich odsłonięte twarze i ozdobione tanimi pierścionkami dłonie. Dziewczęta w miarę beztroskie i pełne nadziei na przyszłość. Miałam też uczyć dorosłe kobiety, którym czarna noc talibów zabrała najpiękniejsze chwile dojrzewania. Latami zamknięte w domach, obarczone wspomnieniem niedawnych okrucieństw, skrzywione lękiem, że podzielą los swoich rówieśnic - upokarzanych, bitych, palonych żywcem przez niekochanych mężów. Żałośnie niezaradne, wąsko myślące, często przepełnione żądzą odwetu. Miałam je wszystkie zarazić swoją zachodnią pogodą ducha, odemknąć im okienko na świat, uświadomić, że mimo różnic kulturowych mamy podobne troski, marzenia i aspiracje. Wspólnota płci dawała mi rękojmię bezpieczeństwa. (fragment)
UWAGI:
Oznaczenia odpowiedzialności: Dorota Kozińska.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Opowieść o mitycznym miejscu, w którym splata się historia Afryki, Orientu i Europy.
Po Śląsku i Ellis Island Małgorzata Szejnert zabiera nas na kolejną "wyspę klucz". Tym razem jest to Zanzibar - miejsce przyciągające turystów zachodami słońca, rafami koralowymi, uznawanymi za najwspanialsze na świecie, i śladami po odważnych podróżnikach.
Z tej maleńkiej wysepki wyruszali na kontynent wielcy odkrywcy: David Livingstone, Henry Morton Stanley, Richard Burton. Stąd pochodzili Farrokh Bulsara, znany światu jako Freddie Mercury (pobożni Arabowie nie pozwolili obchodzić 60. rocznicy jego urodzin) i księżniczka Salme, córka wielkiego sułtana Saida, która uciekła do Europy i kilka lat mieszkała w Bydgoszczy. Tutaj w XIX wieku konsulem Francji był polski poeta romantyczny Henryk Jabłoński. Tu wreszcie odbywały się największe na świecie targi niewolników i aukcje kości słoniowej, a na wielkich plantacjach kwitły goździki. Historię opowiadają domy, pałace i kazamaty. A o budowlach i ich mieszkańcach opowiada Małgorzata Szejnert. Pod jej piórem i dzięki jej wyborowi fotografii Zanzibar nie tylko kusi widokami - autorka pisze też o chlubnej i niechlubnej roli białego człowieka w przeszłości i zwraca uwagę na nową kolonizację wyspy. Tym razem dokonują jej potentaci hotelarstwa i turystyki w porozumieniu z legalnym rządem Zanzibaru.
O pięknie budynków wznoszonych sercem, nie rozumem. O miłości do miejsca, z którego się wyszło. O wiejskiej architekturze dawnego Śląska. Dorota Brauntsch napisała książkę pełną wiedzy, a jednocześnie poetycką i nostalgiczną, w której domy są jak ludzie [Anna Dziewit-Meller]
To świetnie napisana książka o racjach naszej egzystencji i języku, w jakim winniśmy o nich mówić. Wszak żyć, to mieszkać, a mieszkać nie można bez budowania. Budowania, a nie fabrykacji. Przeczytajmy tę opowieść o szacunku dla przedmiotów i dla przestrzeni. To rzecz o szkodach, jakie wyrządza agresywne pragnienie fałszywie pojętej nowoczesności. [profesor Tadeusz Sławek]
Rozumiem Dorotę Brauntsch - zajęła się tematem z ciekawości, a to najlepsza motywacja do pisania reportażu. Zakochała się w murowanych domach chłopskich z okolicy Pszczyny, tak jak ja zakochałem się w mojej Miedziance. I co najważniejsze - straciła dla nich głowę, ale nie rozum. W efekcie powstała piękna książka - podręcznikowy przykład reporterskiej czułości do tematu. [Filip Springer]
Dziadek zawsze tłumaczył, że dom jest jak człowiek. Popatrz, mówił, tu są oczy, i wskazywał na symetrycznie ułożone okna, tu jest buzia, i pokazywał na drzwi, tu kręgosłup - chodziło mu o sień na przestrzał, z której wchodziło się do każdego pomieszczenia - a tu mózg. I wskazywał na strych. Jak masz jakiś problem, to idź pod dach i tam pomyśl, tak mawiał. Dziadek uważał, że pod dwuspadowym dachem myśli się lepiej i przestaje boleć głowa, bo tak jak w piramidzie powietrze jest tam odpowiednio zjonizowane. Ale przede wszystkim mawiał, że dom jest naszą twierdzą.
UWAGI:
Bibliografia na stronach 196-205. Oznaczenia odpowiedzialności: Dorota Brauntsch.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Michał Książek, autor świetnie przyjętego debiutanckiego reportażu "Jakuck. Słownik miejsca", tym razem "bohaterem" swojej opowieści uczynił nie miasto, lecz... drogę. Tytułowa droga nr 816, zwana również "Nadbużanką", biegnie z północy na południe, wzdłuż granicy polsko-białoruskiej i polsko-ukraińskiej. Droga to niezwykła, bowiem za nią jest już tylko Bug, a za Bugiem - mityczny Wschód, Azja, step, który ciągnie się aż do wybrzeży Japonii... Asfaltowa, miejscami dziurawa, wąska droga 816 jest więc nie tylko drogą - jest Granicą, Przedmurzem, Płotem oddzielającym Unię Europejską od nie-Unii, katolicyzm od prawosławia, "nasze" od "ich", "tam" od "tu", barbarzyństwo od cywilizacji... Efektem wędrówki Nadbużanką jest ta znakomita opowieść o Pograniczu, o splątaniu i nakładaniu się na siebie kultur, kierunków, wyznań oraz znaczeń...
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni