Była autentyczną gwiazdą II Rzeczpospolitej. Choć jej artystyczny rodowód sięga opery, to jednak rewia, kabaret, musical, piosenka, radio i przede wszystkim film stały się jej pasją i sensem życia. Tola Mankiewiczówna "rozkręcała" polski show-biznes. Wchodziła do tego świata świetnie przygotowana, znakomicie wykształcona. Nie czekała na swojego odkrywcę. W tym nowym, rodzącym się szaleństwie zwanym kulturą masową była artystką w pełni ukształtowaną, świadomą swojej pozycji i roli, jaką miała odegrać. W okresie międzywojennym tak naprawdę odnajdujemy wszystko to, czym żyje dzisiejszy świat rozrywki. I może właśnie tym trzeba tłumaczyć jej nieobecność - na miarę talentu i dorobku - na powojennej polskiej scenie i w filmie.
W pełni wolnej Polski nie doczekała. Ludowa ojczyzna nie umiała, może nie chciała, a może po prostu nie była przygotowana do tego, aby dla gwiazdy tego formatu stworzyć odpowiednią oprawę i repertuar godne jej statusu i talentu.
UWAGI:
Bibliogr. s. 301-306. Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Andrzej Sikorowski - zodiakalna Waga, krakus z urodzenia i wyboru, jeden z najbardziej znanych polskich bardów z gitarą, lider zespołu Pod Budą zaprasza czytelników do lektury autobiograficznej opowieści. Dopowiada w niej to, o czym jeszcze nie zaśpiewał w piosenkach. To nostalgiczna i przepełniona humorem, ironicznym dystansem oraz refleksją o współczesności, bogata w anegdoty gawęda o życiu, dzieciństwie i artystycznym krakowskim mateczniku, o rodzinie, mistrzach i przyjaciołach, o fascynacji poezją, muzyką, gitarą i sportem, o podróżach i jedzeniu. A przede wszystkim o swoim miejscu na ziemi i o wierności samemu sobie.
UWAGI:
Indeks. Oznaczenia odpowiedzialności: Andrzej Sikorowski.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Zbigniew czy Zbyszek?Skrzypek klasyczny czy trębacz rozrywkowy?Artysta estradowy czy muzyk awangardowy?Zbigniew Wodecki miał dwa życiorysy. W pierwszym występował w filharmoniach jako skrzypcowy solista, podbijał Europę u boku Ewy Demarczyk, szalał w jazzowych improwizacjach i nagrywał piosenki, które wyprzedzały resztę polskiego popu przynajmniej o długość plerezy. W drugim uchodził za eleganckiego pana z telewizji, showmana w popularnych programach, muzyczną instytucję. Tyle że o tym pierwszym wszyscy na lata zapomnieli. Nawet on sam.Wodecki. Tak mi wyszło to książka na dwa głosy: reporterska opowieść Kamila Bałuka o Zbigu i jego przebojowym "powrocie" na scenę w 40 lat od debiutu; oraz historia Zbigniewa, którą Wodecki snuje w autobiograficznej rozmowie z Wacławem Krupińskim dosłownie na chwilę przed wybuchem Zbigomanii. Czy Zbigniew mógł przypuszczać, że powróci jako Zbig? Czy Zbig w młodości planował zostać Zbigniewem? A może po prostu tak mu wyszło?